Przygoda z frywolitką
Wiele miesięcy temu zakupiłam czółenko do frywolitki, zaczęłam się uczyć podstawowych splotów... i rzuciłam broń. Teraz ją podniosłam, a zamiast tego rzuciłam rękawicę nowej metodzie koronczarskiej.
Próby sprzed kilku miesięcy |
Co to jest frywolitka?
![]() |
ŹRÓDŁO (KLIK) |
Jak się uczyć frywolitki?
Oj, było ciężko. Zaczynałam od przeglądania obrazków w internecie, ale to nie wystarczyło. Poszperałam więc na youtube i znalazłam filmiki instruktażowe. Owszem, pojęłam sporo rzeczy - technikę robienia słupełków, ruchomych kółeczek, łuczków, ale... ciągle nie wychodziło mi ruchome łączenie. Owszem, kółeczka były ze sobą połączone, owszem, wszystko działało jak trzeba, ale co z tego, skoro całość wyglądała niechlujnie. Jednak niedawno natrafiłam na kurs Ariadna S.A., dzięki któremu wszystko pojęłam:
Jakich umiejętności jeszcze mi brakuje?
Chciałabym nauczyć się metody odwróconego czółenka, wkrótce też zamierzam kupić większą ilość tych narzędzi, gdyż na razie muszę sobie radzić z jednym czółenkiem i nitką od kłębka. A w przyszłości marzą mi się węzły celtyckie. Nie próbowałam też jeszcze wplatania koralików.
Ciągle jeszcze moja frywolitka jest niezgrabna, miejscami krzywa, brakuje mi wprawy, ale i tak jestem z siebie dumna. Z szydełkowaniem na początku też przecież nie było lekko ani przyjemnie.
Serwetka własnego projektu
Na tę serwetkę nie miałam wzoru. Robiłam ją całkowicie spontanicznie, używając kordonka Kaja 15 Ariadny w kolorze granatowym (niezbyt nadaje się do supłania), czółenka oraz szydełka 0,85mm.
Śnieżynka (+wzór)
Najnowszym natomiast tworem, który wyszedł spod mojego czółenka, jest poniższa śnieżynka (a co, trzeba się jakoś chłodzić w upały). Oczywiście wciąż jest niedoskonała, choć pikotki za sprawą kawałka kartonika udało się zrobić równiejsze. Projekt oczywiście własny, a z powodu prośby na grupie frywolitkowej (klik) rozpisałam wzór na nią, znajdziecie go poniżej. Robiona z kordonka Muza 20 w kolorze ecru, pomagałam sobie szydełkiem 0,75mm.
Zakańczanie robótki
Dosyć ciężko było mi znaleźć informację na ten temat, w końcu uzyskałam ją od członkiń wspomnianej grupy. Może ktoś inny także będzie szukał, jak zakończyć frywolitkę i te informacje okażą się dla niego przydatne.
Oczywiście można wpleść nitkę między sploty, ale przy ciasnych supełkach ta metoda nie działa i w moim przypadku się nie sprawdziła. Za radą koleżanek teraz na koniec robótki wiążę nitki w małe węzełki, a następnie pokrywam kropelką lub lakierem do paznokci, aby je usztywnić i zapobiec rozwiązaniu, po czym odcinam nadmiar kordonka.
Robótka sprzed kilku miesięcy - dobitny przykład, jak NIE powinno się zakańczać frywolitki ;) |
Metoda frywolitki naprawdę mnie zachwyciła, a najlepsze jest to, że powoli przestaje być czarną magią. A czy Wy mieliście do czynienia z frywolitką lub chcecie się jej nauczyć? Zostawcie koniecznie komentarz!
Przypominam, że na Instagramie możecie zobaczyć, co tam aktualnie u mnie się podziewa, dlatego zapraszam do obserwowania:
Bardzo ładna serwetka i śnieżynka również, doceniam w pełni wysiłek jaki włożyłaś w naukę frywolitki, ponieważ ja też jakiś czas temu zaczęłam się uczyć supłania czółenkiem, ale ta metoda .okazała się dość trudna dla mnie. Zakupiłam więc igłę do frywolitki i muszę przyznać że jest mi łatwiej. Nie jestem jeszcze na takim poziomie jak ty, ale jestem zauroczona tą techniką i chcę dalej doskonalić swoje umiejętności.Na razie zrobiłam sobie przerwę na szydełkowanie, ale na pewno wrócę do supłania jesienią:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDobrze Ci idzie z tą frywolitką :) Najładniejsza wg mnie jest gwiazdka :)
OdpowiedzUsuńSupłanie wychodzi Ci bardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńZakończenie frywolitki to dla mnie najtrudniejsza sprawa, bo ani Kropelka, ani lakier do paznokci, u mnie się nie sprawdziły - niby schną tak, że są niewidoczne, ale po roku pojawiają się plamy... i robótka jest do wyrzucenia...
Śliczne są Twoje frywolitkowe wyroby. Mam chęć spróbować frywolitki i mam nadzieję, że do świąt mi się uda, bo chciałabym zrobić śnieżynkę :)
OdpowiedzUsuńTy to jesteś taka zdolniacha, że nie miałam wątpliwości że sobie świetnie poradzisz :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie sobie poradzilas, ją też mam krótką przygodę za sobą z frywolitka igłową,jednak chyba szydelko to moja domena, teraz zauroczona jestem koronka irlandzka, ta dopiero pozwala tworzyć cudenka, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPiękne te Twoje frywolitki :)
OdpowiedzUsuńJa frywolitki uczyłam się z książki....łatwo na początku rzeczywiście nie jest. Koraliki już wrabiałam i nie jest to trudne.
OdpowiedzUsuńProblem mam właśnie z zakańczaniem bo supełki są ciasne i to właściwie mnie zniechęciło do frywolitki ale znam jedną mistrzynię to zapytam jak ona zakańcza i może wrócę do supłania :)
W dalszym ciągu kółeczka dzielone są dla mnie czarną magią bo jak się nauczyłam przeskakiwania tak w drugą stronę teraz mi ciężko ;)
Chyba zachęciłaś mnie do pokazania moich pierwszych frywolitek!
Chyba wezmę do rąk moje czółenko do frywolitek. Kupiłam je kiedyś i ... poległam. Śnieżynka już naprawdę śliczna :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo cóż.... frywolitki chciałam nauczyć się juz dawno temu. Czółenko i igłę kupiłam z 8-9 lat temu, ale moje pierwsze próby uczenia się z gazet spełzły na niczym. Teraz jest pełno filmików (np. takich jaki pokazałaś) które są dużo lepsze niż zdjęcia czy opisy, więc chyba podejmę rękawicę jeszcze raz.
OdpowiedzUsuń