Pierwsze amigurumi + Soft Baby Steps
Witajcie, kochani! Kto mnie zna, ten wie, że rękami i nogami bronię się przed maskotkami, gdyż mi one nie wychodzą, ciężko mi się je dzierga i w ogóle jestem na nie. Niemniej ciągle jestem na grupach "atakowana" Waszymi cudnymi dziełami i sama nabrałam ochoty. W ten sposób urodził się w bólach Błękitny Pan Misio.
Miał być ze wzoru, ze wzorem nie ma wiele wspólnego. Najciężej mi się wyszywało puszczek i zszywało poszczególne części. Okupiłam misia własną krwią, gdyż dźgnęłam się igłą do koralików pod paznokieć, do tego nabawiłam się odcisków na kciuku. Do dziergania użyłam szydełka 4mm, czyli o 1mm mniejszego, niż zalecane.
Bardzo chciałabym podziękować dziewczynom z facebookowej grupy Przytul Amigurumi za cierpliwość i podwiedzi, a także Szkole Szydełkowania za tydzień tematyczny o maskotkach. Bardzo mi pomogłyście.
A teraz słów kilka o włóczce, z której dziergałam, a więc Red Heart Soft Baby Steps, otrzymanej od firmy Coats do testowania.
Jak widzicie, jest to akrylowy grubasek na druty i szydełko w rozmiarze 5 do 5,5mm. Jego rozpiętość cenowa jest spora, gdyż najdroższa oferta opiewa na dokładnie 11,30zł, ale możemy włóczkę kupić dużo taniej - w mojej ukochanej, polecanej pasmanterii kamart za 8,50zł (klik).
Jak można się domyślić z nazwy, jest to włóczka szczególnie polecana dla dzieci, nadaje się także np. do maskotek (jak w moim przypadku). Występuje w następujących kolorach:
A teraz moja opinia. No cóż - włóczka nie podbiła mojego serca. Na jednym z szydełek trochę skrzypiała (może to jego wina, bo na innym nie było problemu), ale przede wszystkim potwornie się mechaciła, i to już przy samej robocie. Jeżeli tak wygląda świeżo udziergana robótka, to jak wyglądałaby używana jakiś czas? Nie wspominając już o sytuacji, gdybyśmy ją wykorzystali na coś narażonego na pocieranie? Dokładnie mechatość możecie obejrzeć na poniższym zdjęciu (mam nadzieję, że to dobrze widać).
![]() |
Wpis powstał dzięki współpracy z firmą. |
Na plus natomiast należy zaliczyć cudowną miękkość włóczki - aż przyjemnie jej dotykać. W dodatku występuje w bardzo ładnych kolorach, w tym melanżach, no i jest dość gruba - w sam raz na zimowe wyroby. Cena też nie należy do wygórowanych, a mechatość z golarką do ubrań pewnie da się przeżyć.

Misiak jest śliczny! Osobiście zazwyczaj pracuję zazwyczaj na włóczce Red Heart Baby, jest naprawdę wdzięczna do pracy, nie mechaci się (przynajmniej mnie) i doskonale pasuje do szydełka 3,5mm. Oczy wolę wyszywać (tępą igłą, z powodów oczywistych), muliną ;)
OdpowiedzUsuńJest uroczy!
OdpowiedzUsuńMiś wyszedł niczego sobie a ten kolorek dodaje mu uroku:) mnie się podoba:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMi także miś się bardzo podoba :)
OdpowiedzUsuńWybrałaś fatalną włóczkę na amigurumi, niestety. Ona jest idealna na luźne dzianiny (np. kocyki), ale zabawki z niej są fatalne: sztywne, zbite. Trudno do nich dobrać szydełko, bo zawsze wychodzi albo za dziurawa dzianina, albo za twarda. Nie spisywałabym jednak włóczki całkiem na straty. Robótka "zmechacona" przy pracy wygląda w ten sposób przez długi czas. Robiłam z niej kocyk i był już wielokrotnie prany, nie widać na nim intensywności użytkowania ;)
OdpowiedzUsuńO, w takim razie dziękuję za sugestię
UsuńKochany misiu w ślicznym kolorze :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem misiu jest cudny;)
OdpowiedzUsuńFajny !!!
OdpowiedzUsuńJest przecudny! Ach, jak chciałabym umieć takiego zrobić!
OdpowiedzUsuńAle Słodziak:) Mimo trudu jest naprawdę słodki:)
OdpowiedzUsuńŚliczny niebieski misiaczek :) pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńFajny misio, podoba mi się jego kolor. Ja przy swoim pierwszym ami połamałam igłę ale nie taką cieniutką tylko taką grubszą. Za ciasno robiłam i zamiast wbijać się między półsłupki to wbijałam się prosto w nie.
OdpowiedzUsuńMisiak wyszedł Ci Aniu świetny, a tę włóczkę też będę testować. Już jestem ciekawa jak moje testy przebiegną i czy też mi się tak pomechaci. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńPiękny i slodziutki misiaczek. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękny i slodziutki misiaczek. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŚliczny misiaczek :)
OdpowiedzUsuńJak na debiut to super!
OdpowiedzUsuńŚliczny misiak. Naprawdę nie wiem co ty od niego chcesz :)
OdpowiedzUsuńMaskotki przestałam robić z włóczek akrylowych (chyba, że mam jeszcze jakieś resztki) bo szybko się mechacą i zaczynają brzydko przez to wyglądać.
mój debiut nie był taki ładny ;) Ale poprawa przychodzi szybko i już drugą maskotkę sprezentowałam malcowi :)
OdpowiedzUsuńP.S. Celowo zostawiłaś misia na "lewej" stronie czy to błędy pierwszych zabawek? Zwyczajowo amigurumi się wywija, tak, aby ta strona, którą masz na zewnątrz była wewnątrz robótki :)
Poważnie? Nigdy nie słyszałam o wywijaniu maskotek
UsuńŚliczniutki misiaczek :)
OdpowiedzUsuńmiś jest uroczy ;)
OdpowiedzUsuńŚliczny misiaczek :)
Usuńpozdrawiam
Cudny misio :-) Śliczna mordka i fantastyczny kolor :-) Bardzo mi się podoba Twój debiut.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.