8 błędów, które popełniamy, kiedy uczymy się dziergać
Mam nadzieję, że nikt nie będzie miał pretensji o ten wpis, bo nikogo nie chcę wyśmiać, ani tym bardziej poniżyć, chciałabym tylko wskazać Wam pewne rzeczy, których nie należy robić, kiedy uczymy się dziergać. W końcu błądzić jest rzeczą ludzką, ale jeśli złe postępowanie nie zostanie nam uświadomione, to będziemy w tym błędzie tkwić i zostaniemy pozbawieni szansy na poprawę.
1. Korzystamy ze złych poradników
Opis w gazetce jest dla Ciebie niejasny, a Ty i tak się z nią męczysz, w końcu wydałaś zawrotne 7zł i szkoda jej nie używać. Filmiki, które znalazłaś, pozostawiają wiele do życzenia i pod względem jakości, i wiedzy merytorycznej, ale Tobie nie chce się dalej szukać. Za wiele nie widzisz na zdjęciach na blogu, no ale w końcu jesteś mądra, domyślisz się, o co chodzi. Nie! W tej chwili znajdź solidne źródło wiedzy, a gwarantuję Ci, że przyswoisz ją jak za dotknięciem magicznej różdżki.
2. Kupujemy za dużo rzeczy na początek
Kiedy wchodzisz do pasmanterii z zamiarem kupna niezbędnych akcesoriów do nauki, nie sięgaj od razu po zestaw szydełek i kilogram najdroższej włóczki. Zacznij od popytania babć i cioć, uszczknij troszkę ich zapasów. Jeśli nie masz takich źródeł, poradź się w internecie, jaka włóczka jest najlepsza, aby zacząć i kup dobrane do niej rozmiarem szydełko. Na początek zrób najlepiej zakupy w pasmanterii stacjonarnej, wymacaj szydełka, jakie mają dostępne i wybierz to, które najlepiej leży Ci w dłoni (oczywiście cały czas zwracając uwagę na rozmiar!). Potem łatwiej Ci będzie wybrać zestaw takich, które Ci pasują i nie wydasz na próby fortuny.
3. Kupujemy beznadziejną włóczkę
Są włóczki i włóczki. Oczywiście możesz wczytać się w we właściwości każdej z nich, ale zapewniam Cię, że ta wiedza przyjdzie w sposób naturalny wraz z dziewiarskim doświadczeniem. Na początek musisz wiedzieć jedno - wybieraj włóczkę typu anty-pilling, to znaczy niemechacącą się. Mechacenie to te kulki, które możesz zaobserwować na przykład na swetrach czy kocach. Kiedy oglądasz włóczkę, zwróć też uwagę, czy jak potrzesz ją w palcach, nie rozwarstwia się na pojedyncze nitki. Pamiętaj, im gładsza i mniej rozdwajająca się włóczka, tym przyjemniejsza będzie nauka.
4. Idziemy własną drogą
Nie zrozumcie mnie źle, dzierganie według własnych pomysłów jest fajne... ale na początek wykorzystaj cudze, bo zapędzisz się w kozi róg. Naucz się w miarę dobrze odtwarzać wzory i schematy, a zdobędziesz podstawową wiedzę o zasadach "konstrukcji", która posłuży Ci do tworzenia własnych. Najlepiej naucz się czytać schematy, te dziwne znaczki tylko wyglądają tak strasznie. Kilka wieczorów ze wzorem i legendą, a będziesz mogła czytać uniwersalny język dziewiarstwa niemal z zamkniętymi oczyma!
5. Rzucamy się na głęboką wodę
A to może prowadzić do utopienia się! Zaczynasz naukę szydełkowania z myślą, że chcesz sobie zrobić obłędną, ażurową sukienkę? Bosko! Zacznij od szaliczka! Duże, pracochłonne projekty wymagają doświadczenia i nawet dziewiarkę, która zjadła na włóczkach zęby, są w stanie znudzić i zniechęcić. Dlatego jeśli nie posiadasz cierpliwości buddyjskiego mnicha, raczej nie rzucaj się od razu na takie potwory. Nie od razu Kraków zbudowano, niech każdy mały projekt będzie cegiełką przybliżającą Cię do rękodzielniczego marzenia!
6. Od razu myślimy o zyskach
"Witajcie, dopiero się uczę, więc powiedzcie mi, jak zrobić... a przy okazji, jak to wycenić". O zgrozo. Zgrozo! Zgrozo! Jak coś takiego widzę, to mnie cholera bierze, i to bez litości. Jeżeli chcesz zarabiać na dziewiarstwie, najpierw się go naucz w stopniu zaawansowanym. Inaczej będziesz jak restaurator, który po raz pierwszy w życiu trzyma książkę kucharską, a reklamuje się jako najlepsza knajpa w mieście. Knajpa, do której w każdej chwili może wjechać urząd skarbowy i dowalić karę za niezarejestrowaną działalność gospodarczą. Nabądź zarówno dziewiarskiego doświadczenia, jak i wiedzy w zakresie prawa, aby potem nie płakał klient (bo produkt rozleciał się po pierwszym praniu) i Ty. Na początek najlepiej więc baw się rękodziełem, traktuj to jak hobby.
7. Słuchamy pochwał
Pewnie, że fajnie słyszeć, że nasze wyroby są piękne, szczególnie na początku drogi. Wiedz jednak, że część tego typu komentarzy nie ma umocowania w stanie faktycznym. To nic złego, że Twoje dzieła są na początku brzydkie, najważniejszą kwestią jest, aby takie nie pozostały. A w tym bardzo może pomóc konstruktywna krytyka. Ceń niesamowicie osoby, które Ci takową oferują, zamiast się na nie obrażać! Sama patrz krytycznie na swoje dzieła i porównuj je z cudzymi. Grunt, to wiedzieć, co poprawić.
8. Boimy się tych wszystkich dziwnych rzeczy, które robią dziewiarki
Jeżeli na myśl o blokowaniu dzianiny czy usztywnianiu serwetek cierpnie Ci skóra, rozmasuj ją i bierz się do pracy! Nie bój się również robić próbek, liczyć oczek, używać znaczników, czyli wykonywać tych wszystkich czynności, o których słyszałaś, że dziergające panie muszą robić na co dzień i nie przepadają. Prędzej czy później dojdziesz do takiego poziomu, że stanie się to niezbędne, a lepiej uczyć się na bieżąco i wyrabiać w sobie dobre nawyki.
9. Nie buszujemy po blogu wyszydelkowana.pl!
Nie no, żartuję. Ale pobuszować możesz, tym bardziej, że znajdziesz tu wiele porad dla początkujących i nie tylko. A jeśli uważasz ten wpis za przydatny i ciekawie napisany, podziel się nim na facebooku czy w innych mediach społecznościowych, zostaw mi komentarz, a może nawet lajka na facebooku?
Więcej o nauce szydełkowania i innych technik wraz z linkami do poradników - kliknij tutaj! |
Opis w gazetce jest dla Ciebie niejasny, a Ty i tak się z nią męczysz, w końcu wydałaś zawrotne 7zł i szkoda jej nie używać. Filmiki, które znalazłaś, pozostawiają wiele do życzenia i pod względem jakości, i wiedzy merytorycznej, ale Tobie nie chce się dalej szukać. Za wiele nie widzisz na zdjęciach na blogu, no ale w końcu jesteś mądra, domyślisz się, o co chodzi. Nie! W tej chwili znajdź solidne źródło wiedzy, a gwarantuję Ci, że przyswoisz ją jak za dotknięciem magicznej różdżki.
2. Kupujemy za dużo rzeczy na początek
Jak dobrać rozmiar szydełka? Kliknij tutaj, by się tego dowiedzieć! |
Trochę wiedzy o włóczkach cz.1 Kliknij tu! |
3. Kupujemy beznadziejną włóczkę
Są włóczki i włóczki. Oczywiście możesz wczytać się w we właściwości każdej z nich, ale zapewniam Cię, że ta wiedza przyjdzie w sposób naturalny wraz z dziewiarskim doświadczeniem. Na początek musisz wiedzieć jedno - wybieraj włóczkę typu anty-pilling, to znaczy niemechacącą się. Mechacenie to te kulki, które możesz zaobserwować na przykład na swetrach czy kocach. Kiedy oglądasz włóczkę, zwróć też uwagę, czy jak potrzesz ją w palcach, nie rozwarstwia się na pojedyncze nitki. Pamiętaj, im gładsza i mniej rozdwajająca się włóczka, tym przyjemniejsza będzie nauka.
4. Idziemy własną drogą
Trochę wiedzy o włóczkach cz.2 Kliknij tutaj! |
Na początek niezbędne będą tutoriale i wzory. Sprawdź, jak szukać ich w internecie! Kliknij tutaj |
A to może prowadzić do utopienia się! Zaczynasz naukę szydełkowania z myślą, że chcesz sobie zrobić obłędną, ażurową sukienkę? Bosko! Zacznij od szaliczka! Duże, pracochłonne projekty wymagają doświadczenia i nawet dziewiarkę, która zjadła na włóczkach zęby, są w stanie znudzić i zniechęcić. Dlatego jeśli nie posiadasz cierpliwości buddyjskiego mnicha, raczej nie rzucaj się od razu na takie potwory. Nie od razu Kraków zbudowano, niech każdy mały projekt będzie cegiełką przybliżającą Cię do rękodzielniczego marzenia!
6. Od razu myślimy o zyskach
"Witajcie, dopiero się uczę, więc powiedzcie mi, jak zrobić... a przy okazji, jak to wycenić". O zgrozo. Zgrozo! Zgrozo! Jak coś takiego widzę, to mnie cholera bierze, i to bez litości. Jeżeli chcesz zarabiać na dziewiarstwie, najpierw się go naucz w stopniu zaawansowanym. Inaczej będziesz jak restaurator, który po raz pierwszy w życiu trzyma książkę kucharską, a reklamuje się jako najlepsza knajpa w mieście. Knajpa, do której w każdej chwili może wjechać urząd skarbowy i dowalić karę za niezarejestrowaną działalność gospodarczą. Nabądź zarówno dziewiarskiego doświadczenia, jak i wiedzy w zakresie prawa, aby potem nie płakał klient (bo produkt rozleciał się po pierwszym praniu) i Ty. Na początek najlepiej więc baw się rękodziełem, traktuj to jak hobby.
7. Słuchamy pochwał
Pewnie, że fajnie słyszeć, że nasze wyroby są piękne, szczególnie na początku drogi. Wiedz jednak, że część tego typu komentarzy nie ma umocowania w stanie faktycznym. To nic złego, że Twoje dzieła są na początku brzydkie, najważniejszą kwestią jest, aby takie nie pozostały. A w tym bardzo może pomóc konstruktywna krytyka. Ceń niesamowicie osoby, które Ci takową oferują, zamiast się na nie obrażać! Sama patrz krytycznie na swoje dzieła i porównuj je z cudzymi. Grunt, to wiedzieć, co poprawić.
8. Boimy się tych wszystkich dziwnych rzeczy, które robią dziewiarki
Jeżeli na myśl o blokowaniu dzianiny czy usztywnianiu serwetek cierpnie Ci skóra, rozmasuj ją i bierz się do pracy! Nie bój się również robić próbek, liczyć oczek, używać znaczników, czyli wykonywać tych wszystkich czynności, o których słyszałaś, że dziergające panie muszą robić na co dzień i nie przepadają. Prędzej czy później dojdziesz do takiego poziomu, że stanie się to niezbędne, a lepiej uczyć się na bieżąco i wyrabiać w sobie dobre nawyki.
9. Nie buszujemy po blogu wyszydelkowana.pl!
Nie no, żartuję. Ale pobuszować możesz, tym bardziej, że znajdziesz tu wiele porad dla początkujących i nie tylko. A jeśli uważasz ten wpis za przydatny i ciekawie napisany, podziel się nim na facebooku czy w innych mediach społecznościowych, zostaw mi komentarz, a może nawet lajka na facebooku?
Bardzo fajny artykuł dla początkujących :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo mądry poradnik,warto skorzystać,polecę moim znajomym,dziękuję i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPotwierdzam występowanie punktów 2 i 3 w moim przypadku :P Ale o ile ktoś się nie zniechęci i będzie dziergał, to ostatecznie przyda mu się i szeroka kolekcja szydełek/akcesoriów i kiepskawa włóczka, którą zawsze jakoś udawało mi się wykorzystać ;)
OdpowiedzUsuńszydełkuje od jakiegoś pół roku..może dłużej...uczułam się na podstawie fimików, i teraz dopiero załapałam technikę siatkową :P serwetki pierwsze wychodziły..no względne powiem, schematy nauczyłam się sama czytać, a teraz to już z górki..moim błedem jest zaczynanie kilka prac na raz...bo jest tyle pięknych serwetek, i nigdy nie wiadomo którą mieć pierwszą :) ale wszystkie kończę ale i tak 99 procent rozdaję rodzinie.
OdpowiedzUsuńcenne :) i bardzo ważne
OdpowiedzUsuńja zwykle chodzę własną drogą ;) - jak to ładnie ujęłaś
ale nie da się nie umieć i nie znać schematów
Miałam to szczęście, że szydełkować uczyłam się od babci. Na początek była nauka podstawowych ściegów, potem czytanie schematów i pierwsze małe serwetki, które bardzo polecam na początek. To było ponad 20 lat temu.... Teraz jak oglądałam różne tutoriale, to widzę że zupełnie inaczej trzymam włóczkę i szydełko, ale tak się nauczyłam i tak mi wygodnie. Z babcinych nauk została mi jeszcze niechęć do schematów opisowych. Muszę mieć rozrysowane :) A artkuł bardzo dobry, trafiłaś w sedno sprawy.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNo cóż, ma prawo się nie podobać, proponuję nie czytać ;) miło mi, że jestem aż tak ważna (pozytywnie czy negatywnie), że ktoś zmarnował kilka minut życia, aby napisać komentarz. Szkoda, że nie odważył się podpisać ;)
UsuńO to to. Gale anonimusy....ja szydelkuje od ok roku choc uczyc sie od podstaw nie musialam bo szydelkowalam z 20 latvtemu a to jak jazda na rowerze :-)caly czas popelniam blad ze zaczynam kilka robotek naraz i to nie dla zysku ttlko chciala bym jak najwiecej zrobic dla siebie a jest ttle pieknych rzeczy. Mam nadzieje, ze sie w tym wzgledzie ustabilizuje a artykul bardzo fajny.
UsuńJa szydełkiem bardzo długo i ciągle się uczę poznaje coś nowego.Co do schematów nie które są źle opisane i trzeba kombinować po swojemu .Tej osobie ,która zacznie robić z takiego schematu to mam problem.Ciekawa wpis .Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie pare z tych bledow sama popelnialam jak zle dobrane szydelko z kordonkiem albo nierzetelne źródło. ..na szczescie sama je wylapalam choc troche to zajęło ;-)
OdpowiedzUsuńCiekawy i bardzo przydatny wpis, nie tylko dla [początkujących :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj, ja to jeszcze wiele innych błędów popwłniłam, ale z tych wymienionych to na pewno poradniki do nauki, prace mi się po prostu nie podobały i zaczęłam szperać bardziej. Kupowanie kiepskich włóczek, o tak, ale dzięki temu teraz kupuję takie, które mi odpowiadają, jak się nie ma o czymś zielonego pojęcia, to niestety trzeba szukać, sprawdzać, testować ;) szydełka fakt, kupiłam cały zestaw, ale to dlatego, że u mnie nie ma pasmanterii, a zestaw był niedrogi, gdyby nie to, to pewnie bym kupiła jedno szydełko, które miałoby dla mnie wyjątkowe znaczenie TEGO PIERWSZEGO. Ale za to nie popełniłam błędu o zyskach ;) chociaż coś, uf :P wpis świetny, bardzo dobrze może nakierować osoby początkujące na "właściwy tor", a jednocześnie pokazuje, że na błędach się uczymy i myślę, że wiele z nas popełniło chociaż jeden z wymienionych :)
OdpowiedzUsuńszkoda że wpis jest teraz kiedy juz zaczęłam sie ogarniać z szydełkiem ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję się bez bicia do grzeszku nr 2. Na usprawiedliwienie dodam, że nie mam w pobliżu pasmanterii, więc np. w poszukiwaniu szydełka / kordnka doskonałego mam ich teraz całą kolekcję, która jednak cieszy me oczy i dłonie więc czuję się troszkę usprawiedliwiona.
OdpowiedzUsuńRady nigdy za wiele, dzięki !
OdpowiedzUsuńRady nigdy za wiele, dzięki !
OdpowiedzUsuńwitam;) wpis bardzo fajny :) ja szydełkować ,,nauczyłam" się w wieku 10-11 lat od dużo starszej ciotki (siostry dziadka ale przyjęło się ciocia), przez pewien czas bardzo mi się to podobało:) potem jak to dziecku się znudziło:). Powrót do szydełka był troszeczkę wymuszony przez moją mamę, która rzuciła mi swoiste wyzwanie- zrobić coś własnoręcznie dla chrześniaczki. Padło na buciki po krótkim przypomnieniu co i jak wykonałam te buciki. Potem w ramach przypomnienia i poniekąd szkolenia zaczęłam robić serwetki włóczki nie kupowałam miałam starą wełnę. serwetki z racji rodzaju użytego materiału nie nadawały się na stół. W końcu odważyłam się i poszłam jak ten szarak do pasmanterii tam kupiłam kordonek. I tak sobie dziergam od 3 lat częściej, rzadziej a to kocyk a to czapeczka, koszyczek, serwetka, a to inne dziwa... Swoje wyroby z reguły pozostawiam sobie lub daje w prezencie (zawsze strasznie się boje np. że mimo usztywnienia bombki klejem ona się powygina). I tutaj pojawia się problem ponieważ obdarowana rodzina miewa gości a ci zaciekle dopytują się gdzie takie cuda można kupić. Słysząc coś takiego krótko mówiąc przechodzą mnie ciarki i odmawiam ponieważ się boje. Sporo osób namawia mnie na chociaż spróbowanie sprzedażny a ja jakoś tak się boje że się chusta np komuś zaciągnie albo inne głupoty... oj rozpisałam się ale to odnośnie punktu ze sprzedażą wyrobów
OdpowiedzUsuńChyba wszystkie te błędy popełniłam, zanim nauczyłam sie dziergać :)
OdpowiedzUsuńświetnie zebrane rady:) ja wlasnie przerzucam się z szydełka na druty i... sprawdza się w 100% i w przy nauce robienia na drutach
OdpowiedzUsuńMnie nadal straszą schematy na druty i szydełko, ale pora chwycić byka za rogi i zrobić sobie wymarzoną bluzeczkę albo wyszydełkowane bikini (ten pomysł chodzi za mną już 2.rok). :)
OdpowiedzUsuńMiałam ostatnio to szczęście, że dostałam cały worek różnorodnych włóczek od znajomej ze studiów - wiedziała, że lubię tworzyć i czasem coś podziergam i sama się do mnie odezwała, że ma włóczki na wydanie. :) Więc warto popytać wśród znajomych i rodziny czy gdzieś w zakamarkach szafy lub w starych pudłach na strychu nie kryją się włóczkowe skarby, które mogliby nam oddać (np. w zamian za późniejsze wydzierganie szalika ;).
Ja co prawda nie szydełkuję, ale robię na drutach, i te błędy idealnie pasują ;) A najbardziej irytującym "błędem" jest nieprzyjmowanie dobrych rad bardziej doświadczonych osób... Nowicjusz rzuca się na ażur, warkocz i wszystko inne jednocześnie, a na podpowiedź, żeby może zacząć od czegoś prostszego obraża się, bo "takiej łatwizny to on robić nie będzie". O tym, że dzień później jest lament, bo nie wyszło jak na zdjęciu, drut się złamał, a włóczka się poszarpała, nie wspomnę...
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny wpis z radami. Przeczytałam też wszystkie komentarze i zgadzam się, że wszystko jest dla ludzi, można się nauczyć na błędach swoich, jak i cudzych. Często zdarza mi się zostawiać komentarz u początkujących w szydełkowaniu, czy haftowaniu z wytknięciem popełnionych błędów, bo chwalenie czegoś, co mogłoby lepiej wyglądać, nie jest dobre. Sama haftuję, nie jest mi obce szydełko, czy druty, a nawet szycie i do wszystkiego doszłam sama, metodą prób i błędów, więc teraz te doświadczenia przekazuję początkującym.
OdpowiedzUsuńTwój wpis poradnikowy jest bardzo dobry.
Pozdrawiam.)
Tu Joasia.Kiedyś był przedmiot w szkole zpt i tam uczono nas róznych technik na tyle skutecznych że po latach mogłam spokojnie wrócić do szydełka.szkoda że tego teraz nie uczą w szkołach.Reszty nauczyłam sie sama!metoda prób i błędów.
OdpowiedzUsuńDobrych rad nigdy za dużo
OdpowiedzUsuńPopełniłam i nadal popełniam błędy w szydełkowanie i robotach wszelkiej maści bo wszystko takie wspaniałe a pomysłowość ludzi nieograniczona ja nigdy się nie obrażam za rady czegokolwiek dotyczą i od kogokolwiek zyvie
OdpowiedzUsuń